Osobą rzucającą w okno, a przynajmniej usiłującą w nie trafić okazał się chłopak przed którym wcześniej uciekałam.
-Co ty tu robisz?- zdziwiłam się, że go tu widzę. Myślałam, że w domu jestem bezpieczna. Skąd wiedział gdzie mieszkam?
-Wyjdź.- powiedział cicho, patrząc na mnie, po czym wziął głęboki wdech. Zrobiłam to samo.
-Słucham?- nie dowierzałam.
-Powiedziałem "wyjdź".
-Tak, wiem, słyszałam. Dlaczego miałabym do ciebie wychodzić? Jesteś cholernym psychopatą, skąd mam wiedzieć jakie masz zamiary? Może za plecami trzymasz wielką siekierę i chcesz mi nią odrąbać głowę, a później Bóg wie co zrobić z ciałem?- chłopak w obronnym geście uniósł obie dłonie w górę, widocznie próbując udowodnić mi, że nie ma ze sobą żadnej siekiery. Na jego zmęczonej twarzy zagościł lekki uśmiech. Musiałam bardzo wytężyć wzrok, aby to zobaczyć. Uliczne latarnie nie dawały zbyt ostrego światła, jego sylwetka pogrążona była w półmroku. Co jakiś czas padało na niego światło przejeżdżającego samochodu. Wtedy mogłam dostrzec, że był ubrany w wąskie, podarte czarne spodnie, bawełnianą koszulkę w tym samym kolorze i niebieską, rozpiętą koszulę w kratę. Na jego głowie panował istny nieład.- Idiota.- syknęłam i zamknęłam okno wycofując się w głąb pokoju. Położyłam się z powrotem na ukochane łóżko. Byłam strasznie zmęczona, powoli czułam, że znów powoli odpływam w krainę Morfeusza. Błogostan nie trwał zbyt długo, bo irytujące dźwięki kamyków uderzających o szybę mojego okna stały się coraz bardziej natarczywe. Zdenerwowana do granic możliwości (jak to zwykle bywa po nieoczekiwanym wybudzeniu), otworzyłam okno i wydarłam się na chłopaka. Chociaż słowo "wydarłam" nie pasowało do tej sytuacji, bo starałam się nie obudzić sąsiadów.
-Wynoś się stąd! Daj mi spać!- wtedy zobaczyłam jak się na mnie patrzył. Zieleń jego oczu była hipnotyzująca. Nie był tym samym człowiekiem co na plaży. Wydawał się, smutny i przygnębiony.
-Proszę...- powiedział tak cicho i delikatnie, że dopiero po kilku chwilach domyśliłam się co oznaczał wydany przez niego dźwięk. Spuścił głowę zrezygnowany, aby ponownie ją podnieść i na mnie spojrzeć. Jego mina wyrażała ból, cierpienie... nie mogłam na to nie zareagować.
-Dobra...-przełamałam się. Nie chciałam tego robić, ale musiałam. Założyłam buty i otworzyłam drzwi od swojego mieszkania. Przez chwilę pomyślałam, żeby wziąć ze sobą nóż, tak na wszelki wypadek. Ugh, nie bądź psychiczna, skarciłam się i ruszyłam. Stanęłam w progu i jednak wróciłam się po narzędzie kuchenne. Wolę być psychiczna, niż martwa. Po pokonaniu kilkudziesięciu schodów znalazłam się na klatce schodowej. Wyszłam z budynku i uderzył we mnie powiew chłodnego, nowojorskiego powietrza.
Niepewnie spojrzałam na cień chłopaka, czekając aż zrobi pierwszy krok. Na próżno.
-Skąd wiedziałeś, gdzie mieszkam? Śledzisz mnie? -zadałam rzeczowe pytanie, które nurtowało mnie najbardziej. Na samą myśl o tym, że faktycznie mógł to robić, przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz.
-Ja chciałem przeprosić. -rzekł, ignorując moje pytanie. Jednak nie mogłam usłyszeć chociaż nutki skruchy czy żalu w jego tonie. Powiedział to tak obojętnie, jakby robił to codziennie.
Kompletnie nie wiedziałam, jak zareagować. Wyśmiać go, czy po prostu wybaczyć i wrócić do mieszkania? Zdecydowałam się na ciszę, sprawdzając czy ma zamiar powiedzieć coś więcej.
-Nie mam pojęcia, co we mnie wstąpiło. -kontynuował. Wiedziałam, że tym razem to ja powinnam zabrać głos.
-Uh, okej. -powiedziałam w końcu, przeciągając ostatnie słowo. -Nic się nie stało.
-Słuchaj, śledziłem Cię, może i nawet chciałem Ci zrobić krzywdę, a Ty tak po prostu mi wybaczasz? -wybuchł śmiechem, a ja zrobiłam podobnie chwilę po tym.
-Chyba tak. -starałam się brzmieć tak obojętnie i pewnie jak on, i to skutkowało. -Pozwolisz mi teraz spokojnie spać? Jestem wyczerpana, jutro rano znów pracuję i... -przerwałam, nie chciałam żalić się jakiemuś nieznajomemu.
-Dobranoc. -głos chłopaka powrócił do normalności.
Odwrócił się na pięcie nie pozwalając mi na odpowiedź, i zrobił kilka kroków przed siebie.
-Czekaj! -palnęłam, zatrzymując go. -Jak się nazywasz?
-|Harry. Harry Styles. -odwrócił się, i chociaż nic nie widziałam byłam pewna, że się uśmiechał. Czułam to.
Wracając do apartamentu postanowiłam wziąć dzisiejszy dzień jako szalony sen, nie wierzyłam, że to wszystko było realiami, że to działo się na serio.
---
Okej, co myślicie o nowym rozdziałe?
Może jest trochę krótki, ale myślę że fajny bo serio dużo się dzieje:)
No i zapewniam Was, że rozdział czwarty powali Was, dosłownie!
I TAKA NIESPODZIANKA, POJAWIŁY SIĘ ASKI GŁÓWNYCH BOHATERÓW!
Ask Faith: http://ask.fm/faith_honeymoonave
Ask Harry'ego: http://ask.fm/harry_honeymoonave
PRZYJMIJCIE ICH MIŁO I NO I OCZYWIŚCIE ZADAWAJCIE PYTANIA X
NASTĘPNY ROZDZIAŁ? 15 komentarzy, dacie radę! :)
Dalej :* i pierwsza!
OdpowiedzUsuńBosski ! Jako druga ale kocham :) /karolina
OdpowiedzUsuńŚwietny <3 Szkoda, że taki krótki :)
OdpowiedzUsuńczekam na next
Czekam na nastepny! :)
OdpowiedzUsuńSzkoda ze taki krótki ale świetny ;*/Maja
Usuńjest super :)
OdpowiedzUsuńdawać następny :P
UsuńSuper<3
OdpowiedzUsuńSuper. Ciekawe co bedzie w 4 rozdziale ...
OdpowiedzUsuńNeXT no ciekawe co w następnym rozdziale ..
OdpowiedzUsuńAnne .s.p
NeXT Please ..
OdpowiedzUsuńFizzy
NeXT proszę !!
OdpowiedzUsuńSuper ^^ next !
OdpowiedzUsuńDalej ^^
OdpowiedzUsuńSuper ! NeXT !
OdpowiedzUsuńZdecydowanie za długo się czeka :(
OdpowiedzUsuńjeju *.* Nie wiem dlaczego cały czas mam wrażenie, że Harry jest wampirem. Za dużo książek ;c Piszcie dłuższe proszę ;3 Czekam na następny rozdział :D
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie: http://change-your-life-while-you-can.blogspot.com/
Ale mega rozdział ! Haha Harry jako psychopata ... nie wyobrażam sobie tego xD. Ale słodki i fajny rozdział. Bardzo dobrze opisany i wgl bardzo mi się podobał :) oby tak dalej ♥
OdpowiedzUsuń