+Notka wprowadzająca pod rozdziałem, przeczytajcie :)
Obudziłam się z wciąż zamkniętymi powiekami, czułam jak jasne promienie słoneczne robią wzorki na białej pościeli poprzez lekko poluzowane żaluzje i uchylone okno.
Próbowałam przypomnieć sobie o różnych ważnych sprawach, które dzisiaj miałam do załatwienia, lecz potem uświadomiłam sobie, że mój dzisiejszy dzień okazuje się całkowicie wolny i bez wszelakich planów. Mimowolnie odblokowałam główny ekran telefonu sprawdzając wiadomości. Dwie nieodebrane- od Suzie i Dan'a. Niechętnie zabrałam się do czytania tej pierwszej. Dziewczyna nalegała, abym uczestniczyła w dzisiejszej zabawie karnawałowej, która będzie miała miejsce na plaży, koło parku. Znałam tamto miejsce jak własną kieszeń, w przenośni. W dzieciństwie chodziłam tam z tatą na długie spacery. Bardzo dobrze wspominam tamte czasy. Jednak propozycja odpadała- tego typu przyjęcia nie są w moim typie, nie przepadam za czymś takim. Nie miałam zamiaru odpowiadać przyjaciółce, gdyż wiedziałam co by się stało, gdybym to zrobiła. Padną setki pytań, i skończy się na tym, że wyciągnie mnie tam siłą. Nie, dzięki. Nie rozumiałam Suzie. Jest tryskającą życiem, pozytywnie nastawioną, piękną dziewczyną więc po co marnuje czas na kogoś tak bardzo nudnego jak ja? Odłożyłam komórkę na małą, nocną szafeczkę i zmusiłam się do opuszczenia łóżka. Nie miałam nic do roboty, także każdą, nawet najmniej ważną rzecz starałam się robić jak najdłużej. Siedząc na balkonie i wypalając z kolei trzeciego papierosa, zadzwoniłam do mamy. Nie byłam nałogową palaczką, nie ciągnęło mnie do tego, mimo to, w moim skromnym mieszkaniu zwykle można było znaleźć paczkę miętowych papierosów. Byłam wdzięczna mamie za to, że to ona prowadziła naszą konwersację, opowiadając co dzieje się tam w przedmieściach, co słychać u innych ludzi i tego typu sprawy, które wcale nie wzbudziły we mnie zainteresowania, wtrącałam się tylko ze słowami "tak","naprawdę? ","oh, jak zabawnie" w odpowiednich momentach.
Po rozmowie, ubrana w prosty lecz ładny, szary sweterek o rozmiar za duży i czarne leginsy postanowiłam zaglądnąć do pobliskiego sklepu, gdyż nie lubiłam bezczynności.
Modląc się, abym nikogo ze znajomych nie spotkała po drodze, szłam wąskim chodnikiem z głową spuszczonąw dół, rozmyślając. Prawie ominęłabym cel mojej wyprawy.
---
17.54 - nie miałam pojęcia co ze sobą zrobić. Co zrobić z moim życiem. Wpadam w rutynę. Jeżeli tak dalej pójdzie, to skończę jako stara panna z niezliczoną ilością kotów i wieczną porcją lodów w ręku. Brzmi banalnie, ale tak może być. Dosłownie.
Och, a skoro mowa o posiłkach, czas na obiad. Obiado-kolację. Whatever. Zdecydowałam się na chińszczyznę, tak jak każdego, samotnego wieczoru. To była już tradycja, tak jakby.
Tak, w sumie mogłabym zamówić jedzenie i załadować filmy na jakiejś nielegalnej stronie do pobierania, jak każdy, normalny człowiek, ale ja zdecydowanie nie zaliczałam się do tej normalnej części. Siedzenie w czterech ścianach przytłacza, a ja potrzebowałam zdrowego powietrza, jak i spaceru. Miałam w planach wskoczyć też do wypożyczalni filmów, która jest, um... bardzo po drodze.
---
-Zjawię się tutaj za chwilkę, tylko... -chciałam dokończyć, lecz kelnerka znała mnie na tyle dobrze i wiedziała, co miałam na myśli, uf. Pomachałam jej zatem, wybiegając z restauracji, kobieta chyba odwzajemniła gest, była bardzo rozbawiona.
Wypożyczalnia znajdowała się już po drugiej stronie ulicy, także to miałam na myśli mówiąc "strasznie blisko".
Pomimo faktu, że noc zbliżała się coraz szybciej, aleje były nadal tłoczone i głośne. To właśnie były uroki Nowego Jorku, i za to go kochałam.
W mojej drobnej dłoni znajdowało się kilka kaset które zdecydowałam się zabrać ze sobą do aparmentu. Przeważnie oglądałam dramaty, czasami jakieś komedie, czy coś.
Nagle telefon zadzwonił, a piosenka Coldplay - Fix You, razem z nim. Podskoczyłam jak oparzona a kasety prawie upadły razem ze mną na twardą podłogę pomieszczenia.
Nie przypuszczałam, że ktoś może zadzwonić o tej porze.
-Suz! -wysyczałam gdy usłyszałam melodyjny głos blondynki, przez nią urządziłam dzień kilku osobom moją niezdarną postawą.
-No to co, idziesz?- przeszła do rzeczy.
-Gdzie?- chciałam ją trochę zirytować i przedłużyć naszą pogawędkę.
-Wysłałam Ci wiadomość. Nie przeczytałaś, no jasne.
-Sms najprawdopodobniej nie dotarł.- nie dawałam za wygraną.
-Impreza karnawałowa!
-Um, i tak pewnie nic z tego. Jestem przeziębiona.- palnęłam wymówkę na poczekaniu.
-Oh, serio? Cóż, kuruj się!- rozłączyłam się.
Zadowolona z mojego małego kłamstewka, ruszyłam w kierunku lady za którą stał około 20-letni chłopak. Jego kąciki ust uniosły się gdy mnie zobaczył. Posłałam mu wręcz niewidoczny uśmiech, zapłaciłam za moje nowe zdobycze i wyszłam.
Zimny chłód przyjemnie oblał moje ciało gdy wyszłam na zewnątrz.
Robiąc jeden krok w przód, zostałam chwycona za rękaw, uścisk był dosyć mocny, nie na tyle siły abym mogła się wyrwać. Obróciłam się w tył i moim oczom ukazała się Suzie.
-Ups... Co za wpadka -powiedziałam wybuchając głośnym śmiechem. Sytuacja była żenująca, lecz zabawna. Jasnookiej za to nie było do śmiechu.
-Wiedziałam, że cię tu znajdę. I wiesz co? Nawet kiedy rozmawiałyśmy przez telefon, stałam przed tą durną wypożyczalnia patrząc na ciebie przez okno. -z jej twarzy nie mogłam wyczuć jednej, danej emocji. Były mieszane. -Dlaczego mi po prostu nie odmówiłaś? -kontynuowała.
-No bo... -wydukałam.- Wiedziałam, że mnie nie posłuchasz. -rzekłam, zważając na to, co mówię.
-Faith... -w jej oczach widziałam gniew i zmartwienie. -Zabieram cię na imprezę! -entuzjazm w jej głosie znacznie wzrósł, a troska i gniew zniknęły tak szybko jak się pojawiły.
-Suzanne! Jesteś niemożliwa! -parsknęłam.
---
TRALALALA NO TO MAMY ROZDZIAL 1!
Nie mam zamiaru się rozpisywać, iż, ponieważ, gdyż jestem strasznie zmęczona, więc lepiej dla Was. Jak rozdział? Ja jestem z niego średnio zadowolona, uch. Od razu mówię, że jestem amatorką, chyba nie umiem pisać ale lubię to, wiec to robię, hihi :)
Okej, hm.. dodawajcie komentarze jeżeli czytacie, proszę. Krytykę przyjmuje i jeżeli macie jakieś rady, piszcie :)
NASTĘPNY ROZDZIAŁ ZA 5 KOMENTARZY POD TYM!
Dacie radę xx
next
OdpowiedzUsuńRozdział ciekawy bardzo mi się podoba, co prawda jest kilka błędów ale one zdarzają się każdemu więc nie ma co się przejmować :) Na prawdę FF zapowiada się na prawdę fajnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie się zaczyna :)
OdpowiedzUsuń♡♡
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;*
OdpowiedzUsuńŚwietne :) Czekam na Next :*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :) (Jakbyś mogła to zostaw po sobie ślad <3 )
1."Secret Dreams" ----> http://lovonedirectionlov.blogspot.com/
2."Dary Anioła" -----> http://gifts-of-the-angel-city-of-secrets.blogspot.com/
Jej *.* Fajnie się zaczyna. Tak jak ty ja też kiedyś zaczynałam i wiem jak to miło zobaczyć dodający motywacji komentarz. Więc mówię ci pisz dalej ;D Mam nadzieję wpadać częściej i w miarę możliwości zostawiać komentarz pod każdym rozdziałem ;3
OdpowiedzUsuńGdybyś miała czas i chęci zapraszam do mnie :D
http://change-your-life-while-you-can.blogspot.com/
Ale piękne ♡ moim zdaniem jest bardzo dobrze napisane no i rób tak dalej :)
OdpowiedzUsuń